Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2012

Bismarck. Ale nie kanclerz.

24 sierpnia 1940 roku swoją przygodę z historią rozpoczął postrach mórz i oceanów II wojny światowej. Tego to dnia do służby w Kriegsmarine (marynarka wojenna III Rzeszy) wszedł zwodowany niewiele ponad rok wcześniej pancernik Bismarck. Mimo, że czas jego służby w machinie wojennej hitlerowskich Niemiec okazał się krótki zapewnił sobie poczesne miejsce w historii wojskowości.  Jego budowę rozpoczęto 1 lipca 1936 roku. Wykonawcą była stocznia Blohm und Voss z siedzibą w Hamburgu. Wodowanie nastąpiło 14 lutego 1939, a więc, zaledwie kilka miesięcy przed wybuchem II wojny. Dowódcą okrętu 24 lipca 1940 został komandor Ernst Lindemann - jak pokazał czas służbę tą miał pełnić zarówno do końca swego jak i dowodzonego przez siebie statku.  W swój pierwszy rejs 28 września 1940 roku Bismarck udał się do okupowanej przez Niemców Gdyni (zwanej przez okupantów Gotenhafen). Zbudowany od podstaw przez Polaków port miał w zamyśle hitlerowców stać się głównym portem postojowym potężnego panc

O historii co potrafi połączyć Szkocję z Księżycem

23 sierpnia w historii obfitował w liczne wydarzenia. Dwa wydały mi się na tyle interesujące, że nie mogąc się zdecydować na żadne z nich postanowiłem pójść po najmniejszej linii oporu i napisać bardzo krótko o jednym i o drugim.  Zacznijmy zgodnie z chronografią od starszego.  Któż z nas nie oglądał i nie zachwycał się genialną rolą Mela Gibsona w filmie Braveheart - Waleczne Serce. Zarówno gra aktorska, muzyka jak i oprawa wizualna tej produkcji to klasa światowa. Ale czy ktoś z nas pamięta o tym, że dziś mija dokładnie 707 lat od 23 sierpnia 1305 roku, kiedy to grany przez Gibsona William Wallace rzeczywiście zakończył swój ziemski żywot z wyroku króla? Jeśli nie to już sobie przypomniał ;).  Nie mam ambicji ani zamiaru opisywać tutaj całego życiorysu Williama Wallacea bo raz, że do momentu wybuchu powstania nie za wiele o nim wiadomo dwa - szczegółowy przebieg bitew jest doskonale opisany w innych miejscach internetu i bardzo łatwy do odnalezienia, a trzy - gdybym prag

Od Solferino do Genewy

Wczoraj przyszło mi pisać o odkryciu heroiny, które dla wielu ludzi skończyło się kolokwialnie mówiąc nie za dobrze. Dzisiejsza rocznica, choć w jej tle również rozgrywa się ludzki dramat przynosi jednak wspomnienie bardzo pozytywne. 22 sierpnia 1864 roku, czyli dokładnie 148 lat temu rządy wielu państw świata zebrane w Szwajcarskiej Genewie podpisały pierwszą konwencję genewską. Głównym impulsem, który skłonił rządzących światem do podjęcia tej słusznej inicjatywy był powstały niecały rok wcześniej Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża pod wodzą Henri Dunanta pierwszego laureata pokojowej nagrody Nobla. On to zdążając 24 czerwca 1859 roku na spotkanie z cesarzem mijał włoskie miasteczko Solferino, opodal którego miała miejsce krwawa bitwa między wojskami Cesarstwa Austriackiego a połączonymi siłami II Cesarstwa Francuskiego oraz Królestwa Piemontu i Sardynii. Samych poległych naliczono około 40 tysięcy, do tego kolejne tysiące rannych i umierających, którzy dogorywali obok mart

dobre złego początki

Myślę, iż śmiało można założyć, że każdy z nas słyszał o aspirynie. A zdecydowana większość zapewne i zażywała ów lek, czy to na przeziębienia, bóle głowy, zęba czy co tam jeszcze trapi człowieka. Podejrzewam jednak, że niewielu (choć pewnie znajdą się i tacy) z nas zażywało inną substancję chemiczną zwaną heroiną. To ciekawe, ale nawet nazwy heroina i aspiryna brzmią podobnie. Ich związki wcale się jednak na tym nie kończą.  Przede wszystkim łączy je ta sama osoba i ta sama firma. Ową osobą jest Felix Hoffmann a firmą znany chyba wszystkim producent medykamentów Bayer. Choć kwas salicylowy (wraz ze swymi leczniczymi właściwościami) obecny np. w korze wierzby będący w istocie aspiryną (gwoli ścisłości aspiryna to nazwa handlowa na acetylową pochodną kwasu salicylowego - kwas acetylosalicylowy) znany był już od starożytności a heroina (również nazwa handlowa - naukowo zwana diacetylomorfiną) odkryta została w 1874 roku przez brytyjskiego chemika C.R.A. Wrighta to właśnie Felix Hof

dalej, wyżej, mocniej!

Sonda kosmiczna Voyager 2 Oto przed wami Podróżnik numer 2. Z angielska zwany Voyagerem tegoż numeru. O godzinie 14:29:44 UTC 20 sierpnia 1977, a więc całkiem niedawno rozpoczął swoją kosmiczną przygodę wystrzelony w kosmos z Przylądka Canaveral na Florydzie. Wybaczcie od razu to, że po raz kolejny w niedługim czasie męczę was swoimi kosmicznymi zainteresowaniami, ale akurat ta sonda abstrahując od jej odkryć naukowych zrobiła mnóstwo świetnych zdjęć i kilka z nich chciałbym wam zaprezentować. Voyager 2 mówi papa Ziemi Nie chcę zanudzać was opisami konstrukcji owej wspaniałej maszyny, bo te są doskonale opisane w innych ku temu przeznaczonych miejscach . Ale kilka szczegółów warto podać. Przede wszystkim cele misji. Te można podzielić na 3. Pierwszymi głównym była eksploracja i badanie układów Jowisza i Saturna. Kiedy sonda wykonała to zadanie NASA wyraziła zgodę na przedłużenie misji i badanie kolejnych dwóch planet - Urana oraz Neptuna. I z tego zadania Voyager wywiązał si

Vox populi, vox Dei?

Nie dalej jak kilka dni temu w pewnej dyskusji (internetowej, bo internetowej, ale jednak) moja znajoma stwierdziła, że większość uważa tak i tak a większość mylić się nie może. Nie jest istotne w jakiej kwestii owa większość się wypowiedziała - mnie zdumiała niezachwiana wiara koleżanki w słuszność wyborów większości. Cóż może jestem małej wiary w ród ludzki, ale większość nigdy nie była dla mnie wyznacznikiem słuszności. Pewna rocznica którą dziś "świętujemy" zdaje się potwierdzać moje obawy.  19 sierpnia 1934 roku to szczególny dzień dla pewnego człowieka, pewnego państwa i całego świata. Tym człowiekiem był nie, kto inny jak Adolf Hitler a państwem III Rzesza Niemiecka. Zaledwie kilka dni wcześniej 2 sierpnia 1934 roku zmarł Paul von Hindenburg, Prezydent Rzeszy. Hitler postanowił pozostawić owo stanowisko nieobsadzone. Mimo, iż już wcześniej przeprowadził w parlamencie ustawy, które dawały mu praktycznie pełnię władzy w państwie (zakazując między innymi działalności

Wszystkiego dobrego Najjaśniejszy Panie!

18 sierpnia 1830 roku. To pamiętna data dla wszystkich poddanych i sympatyków wielonarodowościowego nieistniejącego już prawie 100 lat imperium Austro - Węgierskiego. Tego to dnia w pałacu Schönbrunn opodal Wiednia przyszedł na świat wielki człowiek. Historia zapamiętała go jako cesarza Franciszka Józefa I, choć w pamięci poddanych i potomnych zachował się raczej jako poczciwy kaiser Franz (złośliwie nazywany starym pierdolą). Ten zacny mąż stanu przez wielu uważany za ostatniego prawdziwego władcę dynastycznego nie zasłynął ani wielkimi zwycięstwami na polach licznych bitew, które stały się jego udziałem (po prawdzie zdecydowaną większość sromotnie przegrał) ani nie powiększył terytorialnie obszarów swojego państwa (musiał się, natomiast pożegnać z wieloma kilometrami kwadratowymi odziedziczonych po przodkach włości) ani też nie zasłynął szczególnie zręcznie prowadzoną polityką międzynarodową (za jego rządów Austria ostatecznie popadła w polityczną zależność od królestwa Prus stając

per aspera ad astra

Rzadko zdarza się, iż mam okazję połączyć dwie moje pasje - historię, która zawsze miała i ma pierwsze miejsce pośród moich licznych zainteresowań jak i astronomię, o której wiem mniej niż bym chciał wiedzieć a która mimo to niezwykle mnie fascynuje. Z okazji pewnej rocznicy, o której poniżej taka okazja się nadarza.  W nocy z 16 na 17 lipca 1850 roku, czyli dokładnie 162 lata i jeden miesiąc temu w obserwatorium astronomicznym amerykańskiego Uniwersytetu Harvarda wykonano pierwsze w historii zdjęcie gwiazdy innej niż Słońce.  Jako, że mamy do czynienia z połową XIX wieku fotografię wykonano technologią dagerotypu - obraz gwiazdy pojawił się na metalowej płytce bez możliwości powielenia. Co ciekawe nie była to najjaśniejsza widoczna na niebie gwiazda, czyli Syriusz, ale Wega - choć najjaśniejsza w gwiazdozbiorze Lutni dopiero piąta co do jasności z wszystkich gwiazd nocnego nieboskłonu.  Autorem owej historycznej fotografii był John Adams Whipple - amerykański wynalazca, f

154 rocznica pierwszej transatlantyckiej wiadomości

Dokładnie 154 lata temu królowa Wiktoria nadając pierwszy transatlantycki telegram rozpoczęła nową epokę w komunikacji. Jego adresatem był amerykański prezydent James Buchanan. Choć przesłana przez królową Wiktorię depesza składała się jedynie z kilkunastu słów łączny czas, który upłynął, nim prezydent Buchanan mógł ją wreszcie odczytać wynosił ponad 17 godzin. Mimo, iż na dzisiejsze standardy jest to niezwykle długo to ówcześnie był to niesamowity skok technologiczny i znacznie przyśpieszenie wymiany informacji między narodami rozdzielonymi przez Atlantyk. Przesłanie korespondencji tradycyjną drogą morską zajmowało10 dni (i to w jedną stronę - nie licząc czasu potrzebnego na odpowiedź). Już w miesiąc po tej pierwszej depeszy kabel się przepalił a zarówno wcześniej jak i później położenie setek kilometrów miedzianego drutu na dnie Oceanu Atlantyckiego nastręczało ogromnych problemów (kable przy próbach ich kładzenia wielokrotnie się łamały i ginęły w odmętach oceanu) – mimo to ow